RECENZJE FILMÓW / KSIĄŻEK / GIER PLANSZOWYCH I KOMPUTEROWYCH / SCIENCE FICTION / HORROR / FANTASY / THRILLER / POSTAPOKALIPSA

wtorek, 15 czerwca 2010

Poszukiwanie

Dziś wiersz, który jest limerykiem, a przynajmniej jeżeli chodzi o układ rymów: AABBA. Ale nie będę tu jednak rozbierał go na czynniki pierwsze. Niech inni to zrobią ;-)


Poszukiwanie

Dziad zbudował piękną łajbę.
Wstawił maszt, a potem żagle.
I wypłynął, aby spotkać
Mistrza Świata w Totolotka.
Może kiedyś go odnajdzie...

***

1 komentarz:

  1. Front Jedności Uzdolnionych Teoretycznie Etatowych Krytyków16 czerwca 2010 21:34

    Za pomocą nieco karykaturalnej i z założenia zabawnej formy przekazu, jaką jest limeryk (notabene z nie do końca zachowanymi jej przymiotami jako definicji), poeta chce zapoznać czytelnika z postacią Leonida Teligi, który w latach 1967 – 1969 na jachcie Opty, samodzielnie opłynął świat . Autor czyni to jednak w tak przemyślny sposób, że z pomocą tych kliku wersów obnaża jednocześnie groteskowość systemu komunistycznego w Polsce oraz jego bezsilności w porównaniu z ludzką determinacją. Już sam wybór gatunku przez autora świadczy o jego o przeznaczeniu. Limeryk bowiem opiera się na nonsensie, który widzimy również w epoce ustroju komunistycznego. Nonsens wyolbrzymiany jest przede wszystkim we wszelakich utworach literackich, zarówno pisanych (vide Folwark zwierzęcy), jak i dziełach pod egidą X muzy (jak nieśmiertelny Miś Stanisława Barei). Widzimy go również w analizowanym utworze . Teliga bowiem powziąwszy postanowienie wybudowania jachtu i opłynięcia na nim Ziemi, od początku chciał odciąć się od pomocy władz, pokazać że człowiek jako jednostka jest też zdolny do rzeczy wielkich. Pomimo, że korzystał on w końcowych fazach budowy jachtu z pomocy np. Polskiego Związku Żeglarskiego, świadomie odrzucał uzależnianie się od instytucji państwowych. Dlatego poeta przedstawia nam obraz człowieka oczami elity rządzącej wówczas krajem. Przedstawia go jako „dziada”, który zbudował „łajbę”, wstawił do niej niezbędny takielunek i wypłynął w szeroki świat. Według władz taki plan nie miał prawa bytu, nie mógł się udać, ba – nawet nie miał prawa! Jeśli przecież cel zostałby zrealizowany, cała ideologia socjalizmu jako wspólnoty, która jest niezbędna do uzyskania sukcesu, ległaby w gruzach. Teliga jest więc przedstawiany jako człowiek niemal niespełna rozumu, który płynie, żeby spotkać Mistrza Świata w Totolotka. Jednak wprawny czytelnik dostrzeże świetną znajomość historii autora oraz jego mistrzowskie operowanie słowem. Ten z pozoru ośmieszający (przynajmniej według władz) przytyk jest jednoznacznie wielkim tryumfem żeglarza. Należy bowiem przypomnieć , że data pierwszego wydania książki Teligi Samotny rejs Opty (1973) jest również historyczną datą dla Totalizatora Sportowego, kolokwialnie zwanego wówczas Totolotkiem. Wtedy to bowiem, 11 marca, miało miejsce pierwsze w historii losowanie z udziałem kamer TVP, a 19 grudnia tego samego roku wprowadzono bębnową maszynę losującą. Dlatego z całą pewnością można stwierdzić, że teoretycznie niemożliwe do wykonania zadanie zawarte w ostatnim wersie utworu – podmiot liryczny osiągnął na przekór przeciwnościom. Nie tylko „spotkał” Mistrza Świata… (jest to oczywiście metafora całego narodu polskiego, którego przedstawicieli żeglarz spotykał na każdym kroku swojej podróży życia) – w końcu przecież losowania dotarły pod strzechy każdego Polaka i od tamtej pory każdy może niemalże co dzień przeżywać chwile niepewności i podniecenia podczas odczytywania wygranych numerów. Przede wszystkim pokonał własne słabości jak również słabości ówczesnego systemu (który nieudolnie próbował „zawłaszczyć” część sukcesu Teligi po zakończeniu rejsu). Uczynił to przy jednoczesnej walce z potężnym wrogiem – chorobą (żeglarz zmarł w rok po zakończeniu rejsu). Dlatego z całą pewnością powinien być dla wszystkich symbolem determinacji i walki, często na przekór wszystkiemu i wszystkim. Tylko taka postawa może stanowić podwalinę prawdziwego tryumfu.

    OdpowiedzUsuń