Ponieważ obejrzanych filmów jest cała masa i ciągle przybywa, proponuję krótkie recenzje w cyklu „TRZY SZYBKIE”. Nie zamierzam w ten sposób prezentować wszystkich dzieł (czy to filmowych, czy książkowych), ale taka forma skrótowa od czasu do czasu się pojawi…
Pandorum (2009)
Gatunek: thriller/sci-fi
Podobne do: wszystkie części „Obcego”, Event Horizon
Kolejny film z cyklu „kosmiczny statek - widmo”. Widać, że nie jest to wysokobudżetowa produkcja, ale potrafi zaskoczyć dość ciekawym scenariuszem. Dwóch facetów budzi się w kapsułach hibernacyjnych na opuszczonym (choć tylko pozornie) statku kosmicznym. Nie wiedzą co się stało i czeka ich wiele (niekoniecznie przyjemnych) przygód, w tym nadludzko silni kanibale. Skąd wzięli się na statku?... Poza tym zaskakujące zakończenie Pandorum zasługuje na uznanie, choć odniosłem wrażenie, że nie obyło się bez kilku scenariuszowych nielogiczności. Film raczej tylko dla fanów tego rodzaju produkcji/gatunków.
Moja ocena: 7/10
Edge of Darkness – Furia (2010)
Gatunek: kryminał/thriller
Podobne do: The Horsemen: Jeźdźcy Apokalipsy, Reguła, Tortured i wiele innych…
Mel Gibson powraca jako detektyw, który na własną rękę szuka zabójcy swojej córki. Tego rodzaju historie widzieliśmy już wiele razy. Niestety Edge of Darkness nie zaskoczy nas niczym nowym. Mało oryginalna fabuła powtarza schemat wielu filmów hollywoodzkich, ale mimo tego film oglądało się dość przyjemnie i bezboleśnie. Z tym, że wysokiej noty „Furii” nie wystawię.
Moja ocena: 5/10
…A na koniec – perełka tego zestawu…
The Descent – Zejście (2005)
Gatunek: horror
Podobne do: Wzgórza mają oczy, Wrong Turn (Zły skręt)
Grupka kobiet (w tym jedna po dramatycznych przejściach) schodzi do jaskiń, których próżno szukać na mapie. Rekreacyjna przygoda zmienia się powoli w koszmar. Początkowo straszą klaustrofobiczne tunele i wąskie przesmyki, ale im dalej brną nieświadome niczego kobiety, pojawiają się kolejne niebezpieczeństwa, których najgorszym ucieleśnieniem są dziwne, jaskiniowe istoty. Brzmi mało oryginalnie? Owszem. Ale ten horror ma dużą zaletę, a mianowicie - STRASZY. A to jest chyba w horrorach najważniejsze, nieprawdaż? Od czasu, kiedy obejrzałem „Rec” (a ostatnio także „Paranormal Activity”), żaden horror nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak Zejście. Co najmniej 2/3 czasu trwania filmu oglądałem go z wypiekami na twarzy, a to oznacza, że mi się podobało. W sumie duże zaskoczenie. Tak duże, że zastanawiałem się nawet nad oceną 10/10. Ale ponieważ – koniec końców – nie jest to dzieło epokowe, dam jedno „oczko” mniej.
Moja ocena: 9/10
Ponieważ obejrzanych filmów jest cała masa i ciągle przybywa, proponuję krótkie recenzje w cyklu „TRZY SZYBKIE”. Nie zamierzam w ten sposób prezentować wszystkich dzieł (czy to filmowych, czy książkowych), ale taka forma skrótowa od czasu do czasu się pojawi…
OdpowiedzUsuńmaria b lawn wholesale
original maria b wholesale