RECENZJE FILMÓW / KSIĄŻEK / GIER PLANSZOWYCH I KOMPUTEROWYCH / SCIENCE FICTION / HORROR / FANTASY / THRILLER / POSTAPOKALIPSA

środa, 28 lipca 2010

Czyżby szalony naukowiec?

Przedstawiam mrożący krew w żyłach utwór, być może nawet kontrowersyjny. Ale nie martwcie się, będzie ciąg dalszy, będzie pozytywny finał tej "historii"...


Eksperyment nr #02: Miś

Chochlę chloru wlewam w misę
I choć nie przelewa mi się
To spróbuję jeszcze z lisem
Bo Miś w chlorze rozpuścił się

***

wtorek, 27 lipca 2010

Coś o rybie i o chrupaniu kapusty :-)


O rybie

Mgła opadła na jezioro
Rybak, który późną porą
Łowił rybę dwumetrową
Zdumiał się, gdy nad jej głową
Zauważył aureolę
Święta ryba! Ja pie…lę!


Pokusa

W nogi! W nogi! - Innocenty woła.
Uciekajmy, póki w nogach siła!
Beatrycze wychyliwszy głowę
Spośród liści kapusty zielonych
W bezruchu zamarła…
Przeżuwać zaprzestała…
Chrup… Chrup…
Nie wytrzymała.

***

poniedziałek, 26 lipca 2010

Balladyska

Ten prosty w swojej wymowie utwór powstał z autentycznej potrzeby opowiedzenia jakiejś historii. Historii skończonej, obfitującej w zwroty akcji, ale jednocześnie prostej, nieskomplikowanej. Utwór opowiada o młodości, miłości, zdradzie, zemście, cierpieniu i przemocy. A może opowiada o czymś więcej, czego jeszcze nie jestem świadomy? 


Balladyska

Świnie do koryta, krowy na pastwisko
Spotkajmy się Mała na wiejskim disco.
Widły do stodoły, do sieni gumiaki
Usiądziem na motorze marki Kawasaki.
Po nierównej drodze, betonowych płytach
Silnik powarkuje, motor zapiernicza.
W tyle już zagroda, w oddali chlewiki
A wiater rozwiewa włosy mej Dżesiki.

Dyska już tuż, tuż
A za nami kurz…

W pobliżu słychać muzyki pląs
W lusterku motoru Volkswagen Golf.
Wyprzedza motocykl, drogę zajeżdża
Wysiedli z niego chłopaki w dresach.
Moja Dżesika już piszczy donośnie
Ja mówię do niej: Nie kwicz jak prosię!
Dwa ciosy pod brodę, wyrwane brwi
Dresiarze już leżą w kałuży krwi.

Dyska już tuż, tuż
A za nami kurz…

Ze wsi jestem chłopak, lecz nie byle jaki
Na śniadanie łykam dresiarzy takich.
Nie płacze Dżesika, już się uśmiechła
Napis ujrzała: „CZAD-DYSKOTEKA”.
Jeszcze zanim zaparkuję motor
Wykręcam trzy bączki. Niech wiedzą, kto to!
Na bramce stoi dwóch takich kafarów
Płacę dziesięć złotych, choć nie bez żalu.

Dyska już tu jest
Densić mi się chce…

Dżesika już wygina swoje piękne ciało
Zatańczyłoby się, gdyby się umiało.
Więc popijam drinka stojąc w końcu sali
Malibu to to nie jest, ale w głowę wali.
Wtem – oczom nie wierzę – Janusz ze wsi Szmurły
Do mojej Dżesiki podchodzi w konkury.
Rozbijam kieliszek, zakaszę rękawy
Oj, w mordę dostanie Januszek głupawy!

Dyska trwa tu już
Zaraz będzie kurz…

Januszek się zatoczył, bo dostał po mordzie
Potem odpowiedział pięknym za nadobne.
Starliśmy się wtedy jak dwa niedźwiedzie
Ochroniarze przyszli – musztarda po obiedzie.
Leżeliśmy już bowiem na deskach dyski
Wyrzucili nas w błoto ciągnąc za pyski.
Leżałem w kałuży, deszcz lał jak z cebra
Dżesika przyszła, Januszka objęła.

Dyski nadszedł kres
Żar miłości zdechł.

Na motor wsiadałem ostatkiem sił
Alkohol buzował wewnątrz moich żył.
W głowie miałem mętlik zdarzeń
Zdrada Dżesiki i obite twarze.
Potem jednak, z szelmowskim uśmiechem
Poprzysiągłem sobie zemstę.
W dwie godziny później w Szmurłach
Rozgorzała ognista łuna.

Po dysce już kilka dni
Jeszcze się tam tli…

***

czwartek, 1 lipca 2010

Wbrew pozorom - pisałem to zupełnie na trzeźwo

Parabajka opowiedziana półgłosem przez starego wilka morskiego monochromatycznej płytce z plastiku będącej elementem konstrukcyjnym turbiny

W sedesie
Pływa Wiesiek
Nad zlewem konstrukcja misterna
Tymczasem przy szafkach
Pojawiła się z znienacka
Czarna dziura
Jaka duża!
Wsysa wszystko dookoła
Tylko Wieśka nie zdoła
On już został wessany
Płynie kanalizacjami
Wypłynie dopiero w lepszym kraju
Jak nie w Chile, to Urugwaju
Ma tam chyba jakąś rodzinę
Zatroskany wujek Zbyszek
Czeka nań z otwartymi ręcyma
Za pazuchą coś jednak trzyma
Czy to nóż na wieśkową gardziel?
Czy trucizna ukryta w musztardzie?
Płynie Wiesiek kanalizą
Jeszcze nie wie, że go zabiją
Wtem pojawił się otwór
I wyleciał Wiesiek na przestwór
Oceanu Spokojnego
Na platformę wiertniczą
Zbudowaną z klocków Lego
Ale nie tych zwykłych, tylko Technic
Bo rzecz dotyczy inżynierii
I na tejże platformie
Wybałuszonym okiem
Wiesiek dostrzegł dziwną przeszkodę
Był nią Golem
W upale pięćdziesięciu stopni
Golem przemówił tymi słowy:
„Osiemnastu rycerza brumchnęło w czerep,
Na spoczynek zaś udało się czterech”
Przesłaniem tym zupełnie odurzony
Wiesiu obudził się spocony
Ciągle znajdował się w łazience
Zajęty budową konstrukcji misternej
Czarna dziura przy szafkach obecna
Zmniejszyła się troszkę
Do rozmiarów dziecka.

***