W grze Goa gracze (w liczbie od 2 do 4) wcielają się w rolę
portugalskich handlarzy przyprawami, którzy podróżują do Indii i starają się
rozwijać swoją działalność. Tyle teoria. A jak jest w praktyce?
MECHANIKA TO PODSTAWA
Przebieg gry Goa to w pierwszej kolejności wybór i licytacja
kafelków przynoszących różne korzyści, na przykład plantacje przypraw,
kolonistów, statki itd. Ten etap jest bardzo interesujący, być może dlatego, że
jest jedynym momentem w grze, w którym pojawia się bezpośrednia interakcja
pomiędzy graczami. A dalej mamy już tylko naprzemienne podejmowanie akcji przez
kolejnych graczy. Do dyspozycji mamy pięć dziedzin rozwoju i tyle samo
związanych z nimi akcji do wykonania takich jak pozyskiwanie statków, żniwa,
pobór podatków, organizowanie wypraw zamorskich i zakładanie kolonii (plus
akcja pozwalająca na sam rozwój w danej dziedzinie). Większość tych akcji
polega po prostu na pozyskaniu konkretnego zasobu, zatem w Goa zajmujemy się
głównie zbieraniem rozmaitych dóbr, w celu opłacania nimi kosztów rozwoju swojego
zamorskiego „kramu”. Oczywiście gracze muszą starać się jak najbardziej
optymalizować swoje posunięcia, aby uciułać jak najwięcej punktów zwycięstwa.
SUCHO, JAK NA PUSTYNI
Mechanika gry Goa jest jej najmocniejszym atutem. Jest stosunkowo
prosta, logiczna i działa bez zarzutów. Problem jednak w tym, że nijak się ma do
tematu gry. Portugalscy handlarze, przyprawy i kolonie? Wszystko to jest, ale
tylko w nazewnictwie elementów gry, bo jak się popatrzy na pozbawioną wyrazu
planszę i szarobure (co jednak nie znaczy „brzydkie”) kafelki, to próżno szukać
tam jakiejkolwiek namiastki klimatu. Elementy gry wykonano solidnie i
estetycznie, ale raczej bez polotu. A sama rozgrywka w Goa to właściwie czysta
abstrakcja, bo do mechaniki tej gry – jakkolwiek udanej – można równie dobrze przypisać
temat hodowli przepiórek afrykańskich lub podboju Galaktyki Andromedy. W Goa
tematyka „portugalskich handlarzy przyprawami” jest do tego stopnia umowna, że
nie uświadczymy w samej grze nawet handlu, jako takiego, bo pieniądz działa tu
tylko w jedną stronę (służy wyłącznie do kupowania kafelków w drodze licytacji). Rzecz jasna gracze, którym
nie przeszkadza sucha i pozbawiona klimatu rozgrywka, mogą być nawet zachwyceni
grą Goa. Ja natomiast nie mogę powiedzieć, żebym był zachwycony, ale doceniam
porządne wykonanie i wysoki stopień dopracowania tego tytułu. Dlatego też
poniżej wystawiam grze ocenę zgodną ze swoimi odczuciami, ale i też
sprawiedliwą.
PLUSY:
+ solidne i estetyczne wykonanie,
+ ciekawie przemyślana i sprawna mechanika gry,
+ wysoki stopień dopracowania zasad (brak jakichkolwiek
wątpliwości).
MINUSY:
- abstrakcyjny charakter rozgrywki (brak powiązania tematu
gry z jej mechaniką),
- absolutne zero tzw. „klimatu”,
- wypraska na karty i żetony jest dziwna (pasuje wszystko oprócz głównej planszy do gry).
SKALOWALNOŚĆ:
2 - 4 graczy - działa bez zarzutu. Im więcej graczy tym dłuższa rozgrywka, ale i ciekawsze licytacje...
werdykt:
7 /10