RECENZJE FILMÓW / KSIĄŻEK / GIER PLANSZOWYCH I KOMPUTEROWYCH / SCIENCE FICTION / HORROR / FANTASY / THRILLER / POSTAPOKALIPSA

czwartek, 19 sierpnia 2010

Do zoo

Do zoo Franciszek jedzie
Do zoo, bo tam niedźwiedzie
Do zoo, bo tam nadzieja
Niepotrzebny kaznodzieja
Wystarczy spotkać zwierza
Zwierza się Franciszek, zwierza
Kiedyś mięso jeża zeżarł
On je żarł a z nieba żar
Strumieniem się lał

Przez kolce jeża żołądek pokuty
Teraz nadszedł czas pokuty
Może napić się cykuty?
Tam do płotu jest przykuty
Dystrybutor cykuty
Z boku sterczą jakieś druty
Czyżby zepsuty?
Wokół uśmiercone ciała
Uff...
A jednak działa

Na maszynie tekst widnieje:
Wrzuć monetę dwuzłotową
Łyknij płyn i już sztywniejesz
Piękna śmierć wśród zwierząt, w zoo

Drży Franciszek już ze strachu
Wrzucić pieniądz? Iść do piachu?
Albo cieszyć się swym życiem...
I wtem podjął już decyzję

***

2 komentarze:

  1. Można by napisać tu wiele o walorach tego utworu, można by się rozpisać o rymach, rytmie, plastyczności użytego języka, świetnie oddającego nastrój dnia spędzonego w zoo, można by i wszystko to byłoby słuszne i prawdziwe, nie to wszystko jednak przemówiło do mnie w tym wierszu najbardziej. To co porusza do głębi to wizja śmierci w zoo. Takiej zwyczajnej, prostej i pięknej, pośród niedźwiedzi, pawianów i lam, za dwa złote, cykuta z automatu! Aż żal człowiekowi, że nie ma takich automatów w żadnym zoo na świecie!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja się pytam... jaką decyzję podjął?

    OdpowiedzUsuń