RECENZJE FILMÓW / KSIĄŻEK / GIER PLANSZOWYCH I KOMPUTEROWYCH / SCIENCE FICTION / HORROR / FANTASY / THRILLER / POSTAPOKALIPSA

czwartek, 25 sierpnia 2011

Odległy świat według mistrza Andreasa - recenzja komiksu "ARQ"


Piątka przypadkowych bohaterów, wśród których jest informatyk, morderca, prostytutka oraz profesor i studentka (ci ostatni są małżeństwem), zostaje przeniesiona do dziwnego, obcego świata. Sposób i przyczyna tego przeniesienia jest pierwszą z tajemnic, jakie spotykamy na kartach komiksu autorstwa Andreasa (scenariusz i rysunki). Ten intrygujący początek to jedynie ułamek całej góry lodowej tajemnic. Góry lodowej zwanej „ARQ”.

Od początku znana jest tylko jedna rzecz, która łączy piątkę naszych bohaterów. Wszyscy z nich na chwilę przed przeniesieniem przebywali w tanim, podrzędnym hotelu, w ogóle jednak nie znając się nawzajem (oczywiście za wyjątkiem profesora i studentki). Okoliczności towarzyszące każdej z postaci są zgoła rożne. Mniej więcej w chwili przeniesienia informatyk spada z dachu budynku, prostytutka strzela z pistoletu do swojego „opiekuna”, profesor i studentka są w trakcie trudnej rozmowy o przyszłości ich związku, a zamaskowany nożownik znajduje w hotelu kryjówkę, zaraz po dokonaniu brutalnego mordu, którego ofiarą jest policjant. W jednym momencie wszystkie te okoliczności przestają mieć jakiekolwiek znaczenie, bowiem oczom bohaterów ukazuje się nieznany świat Arq. Na dodatek piątka przypadkowych ludzi wpada w ręce walczących między sobą prymitywnych tubylców. Czy jednak rzeczywiście jest to piątka przypadkowych osób? Jak się okazuje, jedna z postaci wcale nie wydaje się być zaskoczona swoją obecnością w Arq. Poza tym świat ten wcale nie jest taki prymitywny, na jaki wygląda. Gdzieś tam w przestworzach, pod zielonymi chmurami kwasu unoszą się twory konstrukcyjne wyglądające na dzieło wysoko rozwiniętej cywilizacji… Czym jest Arq i gdzie się znajduje? Czy bohaterom uda się powrócić do swojego świata? To kolejne tajemnice, które autor komiksu odkrywa przed czytelnikiem kawałek po kawałku, na 288 stronach swojego genialnego komiksu,  jednak muszę tu zaznaczyć, że nie wszystkie pytania znajdą swoje odpowiedzi, a udzielone odpowiedzi nie zawsze są jednoznaczne. Poza tym wiele kawałków układanki nie zostanie odkryte, co sprawia, że ten wielowątkowy i niebanalny komiks w niezwykły sposób działa na wyobraźnię czytelnika.

Historia opowiedziana przez Andreasa jest wciągająca. Jest to jeden z najlepszych komiksowych scenariuszy, z jakimi miałem dotychczas do czynienia. Pogmatwana fabuła to chyba znak znak rozpoznawczy autora, który ma na swoim koncie takie komiksowe dzieła jak Rork i Cromwell Stone. Ale nie tylko fabuła jest silną stroną Arq. Zachwycają także rysunki. Na pierwszy rzut oka proste, czytelne i puste, kryją w sobie jednak wiele szczegółów, a nadane rysunkom barwy wprowadzają do opowieści wspaniały klimat i nastrój. Obrazy przedstawiające świat Arq są niepokojące, głównie za sprawą przedstawiania przez autora rozległych przestrzeni, zagadkowych zjawisk przyrodniczo-atmosferycznych i dziwnych stworzeń zamieszkujących ten świat. Poza tym w komiksie zastosowano prosty, acz ciekawy patent : strony albumu, które przedstawiają wydarzenia w Arq mają białe tło, natomiast wydarzenia dziejące się w „naszej” rzeczywistości przedstawione są na czarnych stronach. Wszystko to sprawia, że czytanie i oglądanie komiksu jest niezwykłym doświadczeniem. Uczta dla oka i umysłu…

Dla mnie Arq to jeden z najlepszych komiksów, jakie czytałem. Komiks ten – jako dzieło – jest w moim przekonaniu pozbawiony wad. Jedyną wadę stanowi kwestia materialna, czyli cena polskiego wydania. Owszem, jest wysoka, ale mimo wszystko nie żałuję wydanych złotówek. Polecam Arq (absolutnie) wszystkim fanom komiksu.

werdykt:
10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz