KRÓTKI WSTĘP O DOŚĆ OSOBISTYM ZABARWIENIU
W przypadku książek Stanisława Lema moja opinia będzie wybitnie subiektywna, bo jestem wielkim fanem tego pisarza. Nie zamierzam się tu specjalnie mądrzyć, bo dzieła Lema uważam za swego rodzaju absolut w literaturze science fiction i nie jestem w żadnym wypadku godzien wskazywać w nich jakieś wady, czy też ujmować im wartości. W przypadku każdej z dotychczas przeczytanych przeze mnie książek Lema ani nie czułem się na siłach, ani nie widziałem podstaw do sensownej krytyki tych dzieł. Nie inaczej jest w przypadku Kongresu Futurologicznego, którego nie było mi dane do tej pory przeczytać w formie papierowej, jednak tą lukę uzupełniłem dzięki książce audio wydanej w kolekcji "Mistrzowie Słowa."
… O CZYM TO?
„Kongres Futurologiczny” to powieść, w której występuje jeden z najbardziej znanych bohaterów Lema - Ijon Tichy. Tym razem jednak ten intergalaktyczny obieżyświat nie wyrusza w kosmos, ani nie odwiedza żadnych obcych planet. Wybiera się za to na Ósmy Światowy Kongres Futurologiczny odbywający się w fikcyjnym kraju o dość znajomo brzmiącej nazwie "Costaricana". Tam rozmaici futurolodzy debatują nad katastrofami, jakie dosięgną ludzkiej cywilizacji w niedalekiej przyszłości. Nie przewidzieli tylko katastrofy, jaka zaczyna dziać się na ich oczach. Jak się bowiem okazało kongres nie trwał zbyt długo ... Z powodu nieustannych zamieszek na ulicach Costaricany policja użyła dość drastycznych środków. A raczej anty-drastycznych. Na hotel, w którym odbywa się ów kongres zaczynają (niechcący) spadać BEMBY, czyli Bomby Miłości Bliźniego, które mają spacyfikować zamieszki na ulicach. BEMBY charakteryzują się wysoce halucynogennym działaniem, które definitywnie niweluje u ludzi wszelką agresję, w zamian zastępując ją miłością do wszystkich żywych stworzeń - takim swego rodzaju czystym altruizmem. Niestety sama policja również padła ofiarą działania BEMB. Rozpętał się totalny pokój.
Ijon Tichy zdołał jednak skryć się w podziemiach, a dzięki zastosowaniu aparatu tlenowego uniknął działania halucynogenów. Czy jednak na pewno? Czy kolumna szczurów chodzących parami i trzymających się za "ręce" to normalny widok? Tichy niestety również pada ofiarą halucynacji, których w dodatku jest w tak wiele, że nie jest w stanie odróżnić halucynacji od rzeczywistości. W końcu jednak budzi się, ale świat w jakim się znalazł nie jest już dawno jego światem. To przyszłość. Świat prawie idealny, w którym każdy jest wolny, każdy może spełnić wszystkie swoje pragnienia, nie ma czegoś takiego jak ubóstwo i głód. Jest za to wszechmogąca nowoczesna technologia i "psychemikalia", które każdemu dostarczają odpowiednią dawkę szczęścia na co dzień. To już nie cywilizacja, ale jak pisze Lem - "psywilizacja" (czyli cywilizacja oparta na środkach psychemicznych).
Wizja świata przyszłości według Lema jest po prostu niesamowita. Jestem pełen podziwu nie tylko dla ogromnej wyobraźni tego pisarza, ale także dla jego poczucia humoru. Słuchając "Kongresu Futurologicznego" nie raz roześmiałem się, czasem nawet zdarzało mi się to w autobusie czy pociągu, a było powodem dziwnych spojrzeli kierowanych na mnie przez innych pasażerów tych środków lokomocji. Ale nie ma co się przejmować takimi drobiazgami, bo książka Lema po prostu wciąga i można się przy niej "zapomnieć".
HUMOR BEZ "BABY I LEKARZA"?
Muszę przy tej okazji dodać, że poczucie humoru Lema opiera się w dużej mierze na pomysłowych neologizmach (występują one w wielu utworach tego pisarza). Przykładem takich neologizmów są wspomniane wcześniej "psychemikalia", czy "psywilizacja", jednak w całej książce jest całe mnóstwo tego typu "gier językowych". W świecie przyszłości według Lema nie ma na przykład cmentarzy, ale są "zgonnice" (jakkolwiek miałoby to wyglądać), a grabarzy zastępują specjalne roboty, czyli "groboty". Ponieważ jednak przedstawiony świat nie jest do końca idealny (jak się okazuje, liczba rozmaitych patologii jest zaskakująco duża), można napotkać na przykład takie twory jak "synkretyn", czyli robot o tak zaawansowanej inteligencji, że w celu uniknięcia pracy udaje totalnego głupka...
ALE FAJNY TEN AUDIOBOOK
"Kongres Futurologiczny" zaskakuje niebanalnymi pomysłami po prostu na każdym kroku. Dawno już nie spotkałem się z tak inteligentną satyrą utrzymaną w konwencji science fiction. Jeśli ktoś jest fanem takiego zestawienia gatunków, książka Lema powinna być dla niego pozycją obowiązkową. Na koniec muszę jeszcze wspomnieć o jakości samego audiobooka, a dokładnie o tym, jak spisuje się lektor, którym jest w tym przypadku Adam Ferency. Jego interpretacja jest moim zdaniem właśnie taka, jak powinna być, czyli podkreślająca, albo wręcz potęgująca humorystyczny charakter powieści. Zero jakichkolwiek zarzutów. Po prostu brać i słuchać.
W przypadku książek Stanisława Lema moja opinia będzie wybitnie subiektywna, bo jestem wielkim fanem tego pisarza. Nie zamierzam się tu specjalnie mądrzyć, bo dzieła Lema uważam za swego rodzaju absolut w literaturze science fiction i nie jestem w żadnym wypadku godzien wskazywać w nich jakieś wady, czy też ujmować im wartości. W przypadku każdej z dotychczas przeczytanych przeze mnie książek Lema ani nie czułem się na siłach, ani nie widziałem podstaw do sensownej krytyki tych dzieł. Nie inaczej jest w przypadku Kongresu Futurologicznego, którego nie było mi dane do tej pory przeczytać w formie papierowej, jednak tą lukę uzupełniłem dzięki książce audio wydanej w kolekcji "Mistrzowie Słowa."
… O CZYM TO?
„Kongres Futurologiczny” to powieść, w której występuje jeden z najbardziej znanych bohaterów Lema - Ijon Tichy. Tym razem jednak ten intergalaktyczny obieżyświat nie wyrusza w kosmos, ani nie odwiedza żadnych obcych planet. Wybiera się za to na Ósmy Światowy Kongres Futurologiczny odbywający się w fikcyjnym kraju o dość znajomo brzmiącej nazwie "Costaricana". Tam rozmaici futurolodzy debatują nad katastrofami, jakie dosięgną ludzkiej cywilizacji w niedalekiej przyszłości. Nie przewidzieli tylko katastrofy, jaka zaczyna dziać się na ich oczach. Jak się bowiem okazało kongres nie trwał zbyt długo ... Z powodu nieustannych zamieszek na ulicach Costaricany policja użyła dość drastycznych środków. A raczej anty-drastycznych. Na hotel, w którym odbywa się ów kongres zaczynają (niechcący) spadać BEMBY, czyli Bomby Miłości Bliźniego, które mają spacyfikować zamieszki na ulicach. BEMBY charakteryzują się wysoce halucynogennym działaniem, które definitywnie niweluje u ludzi wszelką agresję, w zamian zastępując ją miłością do wszystkich żywych stworzeń - takim swego rodzaju czystym altruizmem. Niestety sama policja również padła ofiarą działania BEMB. Rozpętał się totalny pokój.
Ijon Tichy zdołał jednak skryć się w podziemiach, a dzięki zastosowaniu aparatu tlenowego uniknął działania halucynogenów. Czy jednak na pewno? Czy kolumna szczurów chodzących parami i trzymających się za "ręce" to normalny widok? Tichy niestety również pada ofiarą halucynacji, których w dodatku jest w tak wiele, że nie jest w stanie odróżnić halucynacji od rzeczywistości. W końcu jednak budzi się, ale świat w jakim się znalazł nie jest już dawno jego światem. To przyszłość. Świat prawie idealny, w którym każdy jest wolny, każdy może spełnić wszystkie swoje pragnienia, nie ma czegoś takiego jak ubóstwo i głód. Jest za to wszechmogąca nowoczesna technologia i "psychemikalia", które każdemu dostarczają odpowiednią dawkę szczęścia na co dzień. To już nie cywilizacja, ale jak pisze Lem - "psywilizacja" (czyli cywilizacja oparta na środkach psychemicznych).
Wizja świata przyszłości według Lema jest po prostu niesamowita. Jestem pełen podziwu nie tylko dla ogromnej wyobraźni tego pisarza, ale także dla jego poczucia humoru. Słuchając "Kongresu Futurologicznego" nie raz roześmiałem się, czasem nawet zdarzało mi się to w autobusie czy pociągu, a było powodem dziwnych spojrzeli kierowanych na mnie przez innych pasażerów tych środków lokomocji. Ale nie ma co się przejmować takimi drobiazgami, bo książka Lema po prostu wciąga i można się przy niej "zapomnieć".
HUMOR BEZ "BABY I LEKARZA"?
Muszę przy tej okazji dodać, że poczucie humoru Lema opiera się w dużej mierze na pomysłowych neologizmach (występują one w wielu utworach tego pisarza). Przykładem takich neologizmów są wspomniane wcześniej "psychemikalia", czy "psywilizacja", jednak w całej książce jest całe mnóstwo tego typu "gier językowych". W świecie przyszłości według Lema nie ma na przykład cmentarzy, ale są "zgonnice" (jakkolwiek miałoby to wyglądać), a grabarzy zastępują specjalne roboty, czyli "groboty". Ponieważ jednak przedstawiony świat nie jest do końca idealny (jak się okazuje, liczba rozmaitych patologii jest zaskakująco duża), można napotkać na przykład takie twory jak "synkretyn", czyli robot o tak zaawansowanej inteligencji, że w celu uniknięcia pracy udaje totalnego głupka...
ALE FAJNY TEN AUDIOBOOK
"Kongres Futurologiczny" zaskakuje niebanalnymi pomysłami po prostu na każdym kroku. Dawno już nie spotkałem się z tak inteligentną satyrą utrzymaną w konwencji science fiction. Jeśli ktoś jest fanem takiego zestawienia gatunków, książka Lema powinna być dla niego pozycją obowiązkową. Na koniec muszę jeszcze wspomnieć o jakości samego audiobooka, a dokładnie o tym, jak spisuje się lektor, którym jest w tym przypadku Adam Ferency. Jego interpretacja jest moim zdaniem właśnie taka, jak powinna być, czyli podkreślająca, albo wręcz potęgująca humorystyczny charakter powieści. Zero jakichkolwiek zarzutów. Po prostu brać i słuchać.
Tekst inspirujący, zachęcający do sprawdzenia treści "Kongresu..." Długo szukałem książki, lecz nigdzie nie ma, aż dopiero zdobyłem audiobooka. Właśnie teraz słucham trzeciej części czytanej przez A.Ferenca.
OdpowiedzUsuń"Kongres Futurologiczny" zaskakuje niebanalnymi pomysłami po prostu na każdym kroku. Dawno już nie spotkałem się z tak inteligentną satyrą utrzymaną w konwencji science fiction. Jeśli ktoś jest fanem takiego zestawienia gatunków, książka Lema powinna być dla niego pozycją obowiązkową. Na koniec muszę jeszcze wspomnieć o jakości samego audiobooka, a dokładnie o tym, jak spisuje się lektor, którym jest w tym przypadku Adam Ferency. Jego interpretacja jest moim zdaniem właśnie taka, jak powinna być, czyli podkreślająca, albo wręcz potęgująca humorystyczny charakter powieści. Zero jakichkolwiek zarzutów. Po prostu brać i słuchać.
OdpowiedzUsuńonline stitched pakistani suits
pakistani lawn stitched suits online