RECENZJE FILMÓW / KSIĄŻEK / GIER PLANSZOWYCH I KOMPUTEROWYCH / SCIENCE FICTION / HORROR / FANTASY / THRILLER / POSTAPOKALIPSA

czwartek, 16 lutego 2012

Wszyscy jesteśmy podróżnikami w czasie... - recenzja powieści "Stanie się czas" Poula Andersona


Jack Havig jest człowiekiem, który posiada niezwykłą umiejętność: potrafi podróżować w czasie. Nie wiadomo, jak tego dokonuje, ale jego talent wydaje się być wynikiem jakiejś mutacji. W każdym razie już się z tym urodził, więc podróżowanie do przyszłości i przeszłości przychodzi mu niemal tak łatwo, jak oddychanie. Są z tym jednak pewne problemy. Jack nie może zabierać ze sobą i przenosić w czasie ciężkich przedmiotów, nie może precyzyjnie wymierzyć momentu, w którym akurat chce się znaleźć, bo robi to na tzw. "czuja". Jest jeszcze kilka innych problemów technicznych, ale co tam... Podróżowanie w czasie daje spore możliwości. Dość łatwo można się wzbogacić lub manipulować innymi ludźmi, chyba, że natrafi się na... innych podróżników w czasie. Teoretycznie nie jest łatwo na nich natrafić, bo każdy osobnik posiadający umiejętność swobodnego przemieszczania się w czasie będzie swój talent skrzętnie ukrywał przed innymi, kierując się egoizmem albo obawą przed posądzeniem o obłąkanie. Ale jak już chciałoby się znaleźć innych podróżników w czasie, warto pomyśleć o wybraniu się do czasu jakiegoś znamienitego i kluczowego dla losów świata wydarzenia. Jak się okazuje, dobrym wyborem jest Jerozolima w momencie Ukrzyżowania...

Realizując ten pomysł Jack Havig po raz pierwszy spotkał innych podróżników w czasie. Niestety mieli oni zupełnie odmienne poglądy na sposób wykorzystania umiejętności podróżowania w czasie, zakładali również wykorzystanie samego Jacka Haviga do realizacji swoich niecnych planów. Główny bohater powieści Stanie się czas nie jest jednak konformistą i zawsze postępuje w zgodzie ze swoim sumieniem. Podczas wielu podróży w czasie będzie mu dane ujrzeć nie tylko zagładę ludzkości, ale również rozwój nowej cywilizacji, której będzie przewodził tajemniczy lud Maurai.

Powieść Stanie się czas jest lekkim, rozrywkowym, ale nie pozbawionym inteligencji utworem z gatunku science fiction. Książka została napisana w 1973 roku i obecnie (niestety) zauważalne są w niej pewne anachroniczne pomysły i nietrafione wizje przyszłości. Autor nie przewidział na przykład wynalezienia czegoś takiego jak telefon komórkowy, zatem pewne problemy podróżników w czasie były dla mnie co najmniej niezrozumiałe, a wręcz niedorzeczne. Nie do końca przekonała mnie również przedstawiona przez Poula Andersona wizja samych podróży w czasie, a dokładnie zupełny brak tzw. paradoksów czasowych. Według teorii użytej przez autora nie można - cofając się w czasie - zmienić kluczowych wydarzeń w swoim życiu, ani w życiu innych ludzi. Nie ma więc alternatywnych światów i alternatywnej historii, bo ta biegnie tylko jednym torem, nie licząc drobnych odchyłów. Mimo tego, jeżeli przymkniemy oko na drobne nielogiczności i uproszczenia fabularne, a także przyjmiemy słuszność założeń autora co do technicznych aspektów podróży w czasie, powieść Stanie się czas dostarczy nam sporej dawki niegłupiej rozrywki. Dla miłośników tego specyficznego "działu" sci-fi, jakim są utwory o podróżach w czasie, jest to pozycja obowiązkowa albo po prostu kolejna na liście "do odhaczenia". Osobiście jestem niemalże wielbicielem tego rodzaju literatury sci-fi, ale ze względu na kilka wyżej wymienionych aspektów, które w moich oczach  były wadami, przyznaję powieści "tylko" siódemkę. Ale za to solidną.

werdykt:
7 /10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz