RECENZJE FILMÓW / KSIĄŻEK / GIER PLANSZOWYCH I KOMPUTEROWYCH / SCIENCE FICTION / HORROR / FANTASY / THRILLER / POSTAPOKALIPSA

poniedziałek, 16 stycznia 2012

NIE BÓJ SIĘ CIEMNOŚCI... bo nie ma czego się bać [recenzja]

Nie bój się się ciemności to horror w reżyserii niejakiego Troy'a Nixey'a, a producentem i scenarzystą jest  tu nie kto inny jak Guillermo del Toro (Labirynt Fauna, Kręgosłup Diabła, Oczy Julii). Nie da się jednak ukryć, że jest to jeden z najmniej udanych horrorów w karierze tego twórcy. Film zrealizowany jest przyzwoicie, ale nie porywa. Jednak jego najgorszym grzechem jest to, że nie straszy...


Fabuła filmu opiera się na zmodyfikowanym schemacie nawiedzonego domu. Mamy zatem dużą, starą rezydencję, która kryje w sobie wiele tajemnic poprzednich jej mieszkańców. Tym razem jednak chodzi o mroczne wyobrażenie "wróżek zębuszek", które bynajmniej nie przypominają wróżek, jakie znamy z baśni i bajek dziecięcych, ale są małymi, szkaradnymi gnomami, które porywają dzieci dla ich śliczniutkich, małych ząbków. Gnomy te żyją odwiecznie w swojej jaskini, z której wyjście stanowi popielnik w piwnicy starej rezydencji. W to miejsce trafiają zaś główni bohaterowie filmu, czyli facet rozwodnik ze swoją nową dziewczyną i jego smutne dziecko. Nie sposób nie domyślić się, co będzie głównym motywem fabuły i jakie wydarzenia będą dalej następowały. Gnomy straszą małą dziewczynkę, a tej oczywiście żaden z dorosłych nie chce uwierzyć w choćby jedno słowo na temat okropieństw, jakie ją spotykają. Jedynym ratunkiem jest światło, bo to jedyna rzecz, jakiej boją się wredne i złowrogo nastawione małe istoty.

Jak widać koncept scenarzystów nie wprowadza na ekrany jakiejś niewyobrażalnej grozy. Film stara się raczej straszyć widza drobiazgami. Niestety, o ile udawało się to w wielu poprzednich filmach Guillermo del Toro, o tyle w Nie bój się się ciemności groza jest raczej umowna. Zresztą nie bardzo sprzyja jej sam pomysł z "wróżkami zębuszkami", do których dorobiono nawet śmiertelnie poważną teorię, jakoby w dawnych wiekach stworzenia te zawarły pakt z papieżem, że nie będą porywać dzieci, jeżeli te będą umieszczać wypadające ząbki pod poduszkami. A w zamian pod poduszkami dzieci znajdowały samorodki srebra. Teoria raczej śmiechu warta i ciężka do przełknięcia, chyba, że... Chyba, że jest się dzieckiem w wieku - powiedzmy - od siedmiu do dziesięciu lat. I taka właśnie jest moja puenta. Z pewnością bałbym się oglądając Nie bój się się ciemności, pod warunkiem, że mój wiek można byłoby umieścić w wyżej wymienionym przedziale.

Na pocieszenie dodam jednak, że jedna scena nawet mi się spodobała. Chodzi o scenę z dziewczynką, która siedzi pod kołdrą z latarką w dłoni i po woli ową kołdrę odsłania. Końcowy efekt jest przewidywalny, ale mimo wszystko "przyjemny". Poza tym całość ratuje dość ciekawe zakończenie, całkiem w stylu Guillermo del Toro, raczej bez "happy endu". Dlatego też szkoda, że film pretendujący do miana solidnego horroru poległ niemal na całej linii. Zjadła go dość irytująca, infantylna i przewidywalna fabuła oraz niedostatek prawdziwych emocji. Pomimo, że nie jest to w żadnym wypadku realizacyjne dno, film poniósł zasłużoną porażkę.

werdykt:
/10


2 komentarze:

  1. Filmu jeszcze nie oglądałem, ale przyzwoita scena, o której napisałeś była pokazana w zwiastunie, więc tak naprawdę najlepsze co mieli pokazali w trailerze? :D
    Poza tym del Toro nigdy nie robił horrorów, te jego filmy to bardziej takie realne historie z dreszczykiem, wzbogacone elementami fantastyki (Labirynt Fauna), albo świata duchów (Kręgosłup Diabła). Ciężko się bać na jego filmach, nawet jeśli są oznaczone jako horror.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście masz rację, że filmy del Toro nie są stricte horrorami, ale wydaje mi się, że Don't Be Afraid of The Dark do miana horroru (niepotrzebnie) aspirował. Jest w dość znacznym stopniu hollywoodzki i wtórny. Sama obsada filmu to też raczej kolejny minus. No a co do samej sceny grozy z kołdrą, to jeszcze może znalazłoby się kilka innych, godnych obejrzenia scen. Parę pomysłów było nienajgorszych, np. gdy mała bohaterka zrobiła gnomowi zdjęcie polaroidem i próbowała komuś je pokazać. Powiem tylko tyle, że czas oczekiwania na "wywołanie" zdjęcia był dość emocjonujący :D

    OdpowiedzUsuń