Zapraszam na nowy cykl poezji (nie)wysokich lotów, czyli kolejną porcję antypoezji. Cykl ten nazwałem w dość minimalistyczny sposób: "Moje meble". I w zasadzie na tym mógłbym zakończyć swój komentarz, tyle, że muszę nawiązać tu do źródła jego powstania. A źródłem tym jest pewien satyryczny program telewizyjny nadawany w latach 1995-2000. Chodzi oczywiście o KOC, czyli Komiczny Odcinek Cykliczny. Jeśli pamiętacie ten program, z pewnością wiecie doskonale do czego chcę nawiązać. KOC miał swoje stałe, żelazne wręcz punkty, a jednym z nich były wiersze natchnionego Poety w cyklu "Strofy z sofy". Tu małe przypomnienie (albo jak ktoś nie widział, to niech nadrobi te karygodne zaległości):
Ja natomiast, aby nie powielać tych genialnych utworów, ale raczej rozwinąć konwencję, wziąłem na warsztat pierwszą lepszą rzecz, jaka przyszła mi do głowy, a jaka odpowiadałaby przyjętemu w KOC-u schematowi. Padło na meble i okazało się, że to trafny wybór, o czym - mam nadzieję - będą mogli przekonać się wszyscy czytelnicy.
...z cyklu "Moje meble":
Och, Taborecie!
Me drewniane dziecię!
Gdybyś umiał mówić przecie,
Rzekłbyś pewnie:
"ecie pecie..."
***
Meblościanka
Wita mnie każdego ranka
Z taniej sklejki meblościanka.
Smutny jest więc każdy ranek,
Lecz cóż wymagać
Od meblościanek?
***
Kufer
Naprawdę wielki jest mój kufer.
Dobrze to,
A wręcz super.
***
Bieliźniarka
W nowej, pięknej bieliźniarce
Trzymam gacie
Po mym tacie.
***
Kredens
Siedząc przy kredensie
Myślę o życia sensie.
I tak konstatuję,
Że sens właśnie tu jest.
Mego życia sens
Tu, gdzie ten kredens.
***
Sofa
Gdybyś, moja piękna Sofo
Zastąpiła mi gramofon,
Byłbym ci ja bardzo wdzięczny,
Bo gramofon mi się spieprzył.
***
c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz