RECENZJE FILMÓW / KSIĄŻEK / GIER PLANSZOWYCH I KOMPUTEROWYCH / SCIENCE FICTION / HORROR / FANTASY / THRILLER / POSTAPOKALIPSA

czwartek, 21 marca 2013

Chwyć amebę za nibynóżki - recenzja gry Panic Lab


BRIEFING
Sprawa jest poważna. Z trzech różnych laboratoriów naszego kompleksu naukowego pouciekały wszystkie ameby. I nie będziemy tu wnikać, jaki jest cel istnienia tych ameb, komu są one potrzebne i po jakiego wała. Trzeba je teraz powyłapywać, a to nie będzie takie proste, bo małe kreatury sprytnie się maskują. Przełażą a to przez kratki wentylacyjne, a to przez laboratoria mutacyjne, nieopatrznie zmieniając swoje kształty i kolory. Zatem czym prędzej bierzcie się do roboty, ale pamiętajcie, że do tego zadania nie wystarczy zwykła spostrzegawczość. Szczególnie ważne jest maksymalne skupienie, koncentracja, no i mam nadzieję, że Wasze zdolności do zapamiętywania są również bez zarzutów… Koniec końców, może to zadanie nawet się Wam spodoba. Dla tego, kto pierwszy złapie pięć ameb nasz wspaniałomyślny Zarząd przewidział specjalną premię. A co! Przecież odrobina rywalizacji jeszcze nikomu nie zaszkodziła…

AKCJA!
Panic Lab to tytuł, który na pierwszy rzut oka może wydawać się trochę podobny do słynnego Jungle Speed’a, ale grze Panic Lab bliżej raczej do planszówki, niż karcianki. Jest to jednak planszówka dość specyficzna, bo umowną planszę stanowi tu okrąg utworzony z 25 kwadratowych kart przedstawiających różnego rodzaju ameby, laboratoria i kratki wentylacyjne. Zasady są banalnie proste. W środku okręgu umieszczamy cztery kości, a każdy wykonany nimi rzut definiuje, jakiego rodzaju, koloru i sposobu ubarwienia jest ameba, którą aktualnie mamy schwytać. Ponadto wynik rzutu kośćmi wskazuje, z którego z trzech laboratoriów uciekło owa nieszczęsne stworzenie i w jakim „poszło” kierunku. Złapanie ameby jest jednoznaczne ze wskazaniem palcem karty spełniającej wszystkie kryteria wyrzucone na kościach. Wygląda to tak, że poczynając od właściwego laboratorium wodzimy wzrokiem po okręgu utworzonym z kart, w ściśle określonym kierunku i szukamy pierwszej karty przedstawiającej amebę – uciekiniera. Zadanie to skutecznie urozmaicają, a zarazem znacząco utrudniają karty przedstawiające kratki wentylacyjne i laboratoria mutacyjne. Jeżeli wodząc wzrokiem natrafimy na kratkę wentylacyjną, musimy natychmiast przeskoczyć do następnej kratki, bo tędy właśnie wyjdzie poszukiwany przez nas pełzak. Z kolei napotkanie laboratorium mutacyjnego oznacza, że ameba zmieniła w nim jedną z trzech cech swojego wyglądu, czyli np. z pomarańczowej stała się fioletowa. Jest zamieszanie - jest zabawa!     


MISSION COMPLETED
Jak widać po zasadach, Panic Lab jest grą zdecydowanie bardziej wyrafinowaną niż Jungle Speed, choć jak można się spodziewać, jest też grą dużo mniej dynamiczną. Osobiście w ogóle mi to nie jednak przeszkadza. W Panic Lab cenię sobie przede wszystkim prostotę zasad, inteligentny pomysł i wysokie wymagania, jakie tytuł ten stawia graczom. W przeciwieństwie do Jungle Speed’a, gdzie liczy się właściwie tylko spostrzegawczość, Panic Lab premiuje również zdolność do szybkiego zapamiętywania i umiejętność maksymalnego skupienia. Owszem, losowość może mieć duży wpływ na poziom trudności rozgrywki, bo czasami losowy układ „planszy” i rzuty kośćmi mogą wskazywać ameby, których odnalezienie jest dziecinnie proste. Z kolei przy następnym rzucie kośćmi odnalezienie właściwego stworka może okazać piekielnie trudne, za sprawą np. trzech mutacji i wielokrotnego przechodzenia przez kratki wentylacyjne. Nie upatrywałbym w tym jakiejś znaczącej wady gry. Sądzę, że losowość w Panic Lab jest nieodzowna i wprowadza urozmaicenie. W końcu nie jest to ciężka i złożona gra strategiczna, ale raczej imprezowy przerywnik. Z drugiej jednak strony, jak na grę imprezową (lub grę w sporej mierze skierowaną do dzieci), Panic Lab potrafi być zaskakująco "mózgożerny"…


Na uwagę zasługują jeszcze dwie rzeczy: jakość wydania i cena. Myślę, że obie te cechy zadowolą większość graczy, bo za ok. 30 zł dostajemy grę zapakowaną w bardzo ładne, kompaktowej wielkości metalowe pudełko, co prawda z niewielką ilością komponentów wewnątrz, ale za to solidnie wykonanych. Jedynym istotnym minusem Panic Lab jest dla mnie brak jakichś alternatywnych wariantów rozgrywki, ale może trzeba to traktować jako pole do popisu dla wielbicieli modyfikowania zasad gier lub… dla dzieci. Tak czy siak, zdecydowanie polecam sprawdzić tą grę w akcji.

PLUSY:
+ ładne wykonanie,
+ prostota zasad,
+ gra potrafi być naprawdę wymagająca,
+ dobry trening spostrzegawczości, koncentracji i zapamiętywania,
+ niewygórowana cena.

MINUSY:
- specyficzna rozgrywka z pewnością nie spodoba się każdemu,
- szkoda, że nie ma jakichś dodatkowych wariantów gry.

SKALOWALNOŚĆ: Według informacji podanej na pudełku Panic Lab przeznaczony jest dla 2-10 graczy. Ta górna granica jest dość umowna i może zależeć od ilości miejsca przy stole. Moim zdaniem gra sprawdzi się w każdej konfiguracji, ale im więcej ludzi, tym większa rywalizacja i większa presja. 

werdykt:
8 /10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz