RECENZJE FILMÓW / KSIĄŻEK / GIER PLANSZOWYCH I KOMPUTEROWYCH / SCIENCE FICTION / HORROR / FANTASY / THRILLER / POSTAPOKALIPSA

wtorek, 28 września 2010

Czysta jesień

Znowu przyszła jesień
Przez nieciekawe okiennice
Manfreda spogląda na pustą ulicę
Gdzie wiatr pożółkłe liście przegania
Ze smutkiem zaskrzypiały drzwi od mieszkania
Pewnie znów do chałupy liści naniesie!
Narzeka Manfreda: Cholerna jesień!
W korytarz zagląda: Coś zdawało mnie się...
Przecie czysta je sień...

***

1 komentarz:

  1. właśnie, właśnie: narzekamy na jesień, a przecie czysta je sień :)!!!
    Bardzo melancholijny, bardzo aktualny, utwór dotyka tej warstwy rzeczywistości, która nie daje się dostrzec na pierwszy rzut oka. Bo przecież, cóż to takiego, ot, kolejna pora roku, naturalna kolej rzeczy: po lecie następuje jesień, od wieków prawidłowość w klimacie umiarkowanym, żadna nowość, żadna rewelacja, żadne objawienie. Ale jednak jest w jesieni coś takiego, że bardziej czujemy przemijanie, jakby te pomarszczone i pokurczone liście sypiące się z drzew stanowiły jakieś małe przypomnienie: patrz, za kilka lat sam będziesz taki pokurczony i pomarszczony, aż w końcu spadniesz z tego drzewa życia. Dlatego właśnie Manfreda z takim zapałem upewnia się, czy aby do sieni nie zostały naniesione liście, jest to dla niej swoisty mechanizm obronny: myśleć o rzeczach przyziemnych, by nie pozwolić myślom zboczyć na manowce, czyli grząski teren przemijania... Ostatnie zdanie z kolei jest niejako promykiem nadziei, światełkiem w tunelu: przecie czysta je sień! Właśnie, więc może nie potrzebnie lękamy się przemijania?

    OdpowiedzUsuń