Na placu pomiędzy suterenami
To ja jestem tym ptakiem
Ubrany w idiotyczny kostium
Wzbijam się w powietrze
Dwa duże pióra
Są moim atrybutem
Moje oczy patrzą ufnie
Na małą srokę
Ona nauczy mnie latać
Półtora metra nad ziemią
Zastygam w bezruchu
Wydaje mi się, że spadnę
W przeciągu kilku sekund
Ten świat jest tak realny
Choć jest tylko plastelinową
Dioramą słonecznego popołudnia
Unoszę się w powietrzu
Przez całą pogodną wieczność
Miasteczko opustoszało
W suterenach zamilkły okna
Panuje tu spokój
Szkoda, że nikt nie widzi
Chwili mojego lotu
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz