Dziś proponuję kolejną porcję filmów. I to bardzo zróżnicowanych gatunkowo, a poza tym starałem się wybrać w miarę oryginalny zestaw, w moim przekonaniu zestaw godny obejrzenia. Zapraszam...
Harry Brown (2009)
Gatunek: dramat / sensacyjny
Podobne do: filmów, których motywem przewodnim jest "zemsta"
Michael Caine jako emerytowany wojskowy, który przeżywa osobiste dramaty. Na szpitalnym łóżku umiera jego żona, a najlepszy przyjaciel zostaje zamordowany przez miejskich chuliganów. To drugie zdarzenie jest dla Harry'ego Browna impulsem do działania poza prawem, czyli zemsty. Brzmi mało oryginalnie? Możliwe, ale tak do końca nie jest. Przede wszystkim w zemście Harry'ego Browna nie wszystko jest proste i oczywiste, a na dodatek nic nie przychodzi z łatwością. Film jest ponury, a angielscy chuligani brutalni i zorganizowani wręcz przesadnie, ale spotęgowana dosłowność ich zachowań robi wrażenie. Z pewnością nie jest to zemsta w hollywoodzkim stylu. Fani cyklu "Życzenie śmierci" raczej nie mają tu czego szukać :)
Moja ocena: 8/10
3 Idiots (2009)
Gatunek: obyczajowy / komedia / dramat / romans (do wyboru, do koloru!)
Podobne do: nie wiem, bo nie jestem ekspertem od filmów bollywoodzkich. Ale zapewne podobne do innych filmów bollywoodzkich, choć chyba raczej tych bardziej ambitnych...
Barwna historia trójki przyjaciół, studentów inżynierii. W wyniku wielu perypetii jeden z nich - o imieniu Rancho - zaginął bez śladu. Dwóch najlepszych kumpli ze studiów bezskutecznie poszukuje go od kilku lat, ale wreszcie pojawia się ślad, za którym bez zastanowienia ruszają w drogę pełną przygód. Ale muszę nadmienić, że są to głównie przygody retrospektywne, które wyjaśniają, kim był Rancho i jak doszło do do jego zaginięcia. Fabuła ogólnie rzecz biorąc jest bardzo ciekawa, muzyka w filmie robi równie dobre wrażenie. "3 Idiots" to bardzo pogodny film, pełen scen zabawnych i wzruszających, a nawet romantycznych. Moim zdaniem świetna alternatywa dla przewidywalnych, pustych, drętwych i nieśmiesznych komedii romantycznych rodem z Hollywood, albo nawet z Hollyłódź ("Tylko mnie kopaj" i inne tego typu brednie). Szczerze polecam "seans we dwoje"!
Moja ocena: 9/10
Black Death (2010)
Gatunek: historyczny / fantasy / przygodowy / dramat / thriller / horror (tu również "do wyboru, do koloru". Ale w bardziej mrocznych odcieniach)
Podobne do: sam nie wiem... Może odrobinę do polskiego Wiedźmina, ale na lepszym poziomie realizacji.
Akcja filmu Black Death toczy się po wybuchu epidemii dżumy w średniowiecznej Anglii. Ludzie masowo umierają w miastach, epidemia przenosi się także na wioski. Ale gdzieś tam krążą pogłoski o osadzie, której nie dotknęła dżuma. Mało tego, zmarli ludzie w tej wiosce przywracani są do życia w jakichś tajemnych, pogańskich obrzędach. Na poszukiwanie tej osady wyrusza ekspedycja (niemalże krucjata) wysłana przez biskupa, złożona zarówno z prawych rycerzy, jak i morderców i rzezimieszków. Celem ekspedycji jest schwytanie nekromanty, a tym samym zakończenie jego bluźnierczych obrzędów. Przewodnikiem wyprawy staje się młody mnich, który zgłasza się do niej na ochotnika, mając na uwadze swój prywatny cel, zupełnie niezwiązany z przeznaczeniem misji... Ten tajemniczy film zachwycił mnie nie tylko ciekawą fabułą, ale również posępnym klimatem. Świetną rolę zagrał w nim Sean Bean i jest to chyba jedyny znany szerszej publiczności aktor występujący w Black Death. Dużą zaletą obrazu jest strona wizualna, ponieważ jest to udana produkcja telewizyjna, a nie kinowa. Przez to Black Death wygląda nie tylko mrocznie, ale również autentycznie, a w każdym razie bardzo odmiennie od hollywoodzkich produkcji, prezentujących z reguły epokę średniowiecza w sposób sztuczny, pełen płytkiego patosu. Zakończenie filmu skłania widza do głębszej refleksji, co tylko podnosi wartość tego dzieła. Bez dwóch zdań polecam!
"Black Death" to naprawdę dobre kino, ale czegoś mi w nim zabrakło. Od samego początku projekcji czekałem na jakieś trzęsienie ziemi, na coś co mnie powali, ewentualnie zostawi coś do przemyślenia (jak to miało miejsce np. w filmie "Sauna", który jest utrzymany w podobnym klimacie). Właśnie tego mi zabrakło, trzęsienia ziemi (oczywiście nie dosłownie). Może jakiejś zagadki? Nie wiem.
OdpowiedzUsuńgolden goose sneakers
OdpowiedzUsuńsupreme new york
yeezy 500
fear of god outlet
ggdb sneakers
kevin durant shoes
giannis shoes