Trwa cykl pełen wahań
Już od niemowlaka
Poprzez mowlaka
Aż po niedomówlaka
Męka to straszna
Lecz iluzja wielka jest, nasza
Że wszystko jak w bajce
I, że w międzyczasie
Po łąkach biegamy pastelowych
Głupim jestem artystą cyrkowym
Który po cienkiej linie przechodzi
Myśląc, że po płytach stąpa, betonowych
A widowni hałaśliwej bezkresna tusza
Ni to zatrwożona, w dół głowy spuszcza
Ni to jednym okiem pożądliwie zerka
Wiem przecież, że czeka
Na cyklu wahań niechybny kres
I zmarłowlaka bezgłośny śpiew
***
kurcze, trafiłeś w samo sedno! Wszystko się zgadza...
OdpowiedzUsuń