6 grudnia. Czas prezencików. Wszystko pięknie. Ale... Żeby Mikołajki nie były takie do końca normalne, przygotowałem specjalny utwór, który jest niejako listem do Świętego Mikołaja. W każdym razie, na pewno nie jest to zwyczajny list do Mikołaja...
Drogi Święty Mikołaju!
Chciałbym dostać pod choinkę
Kłębuszek, trzy morwy i wiadro tęczowe,
Rzeźbę w firankę zawiniętą po głowę
I barszcz z łyżkami i suchą świnkę.
Tylko nie przynoś mi znów, jak co roku
Urządzeń i maszyn do produkcji pęset,
Te bowiem walają się wszędzie.
Pęseta niemal na każdym kroku.
Nawet ostatnio nasz biedny pies
Garść pęset połknął przypadkiem.
Szczeknął jeszcze sił ostatkiem,
Po czym zadławił się i zdechł.
Poza tym, Mikołaju, tak na innym gruncie
Spraw by nasza babcia straciła głos,
Wkurza nas bowiem ciągle się drąc:
Günter! Günter! Günter!
***
Wszystko rozumiem, mikołajki mikołajkami, ale po co Ci aż trzy morwy??
OdpowiedzUsuńA poza tym, podziwiam Twój zapał w uświadamianiu Mikołajowi, że mógłby w końcu przynieść dokładnie to, o co się go poprosiło. A nie tylko:
kapcie, skarpety,
za ciasne swetry,
rozety, monety,
krawaty, armaty,
do kitu aparaty,
gwoździe, rodzynki,
do mielenia powietrza maszynki,
szwungszajby, krajzegi,
sparciałe cichobiegi,
bęben do pralki,
z balustrady tralki,
drzwi do komórki,
stalowe rurki,
trzy asygnaty,
trzy asy, gnaty,
wytartą tabliczkę,
bez zamku wieżyczkę,
krzesło turystyczne,
istotne wytyczne,
przemożne ambicje,
w syropie delicje,
nadruk na szmacie,
rozciągnięte gacie,
z rajtuzami do pary
i parowy silnik stary.
Tych rzeczy sobie życzyć nie planuję,
już zawczasu za nie dziękuję,
A Ty Mikołaju kochany,
weźże raz pod uwagę me plany!!!
Mam nadzieję że tym razem zadziała.
Też chciałabym dostać raz suchą świnkę...