RECENZJE FILMÓW / KSIĄŻEK / GIER PLANSZOWYCH I KOMPUTEROWYCH / SCIENCE FICTION / HORROR / FANTASY / THRILLER / POSTAPOKALIPSA

czwartek, 20 marca 2008

KLĄTWA SIEDMIU KOŚCIOŁÓW - Miloš Urban

Praga to miasto magiczne... Tak przynajmniej przedstawia je Miloš Urban w swojej powieści. Ja jakoś tej magii jednak nie poczułem i sam zastanawiam się dlaczego...

Może dlatego, że "Klątwa Siedmiu Kościołów" prezentowana jest jak horror (o czym mówi "sprzedajny" opis na jej okładce), a horroru w niej naprawdę niewiele. Drugą zachęta, jaką serwuje nam wydawca "Klątwy…", jest wątek mrocznego kryminału. Otóż w Pradze ma miejsce seria tajemniczych i brutalnych morderstw. Morderca jest nieuchwytny, nie zostawia po sobie żadnych śladów. Brakuje także motywu owych zbrodni. Główny bohater - miłośnik historii i architektury średniowiecza, którego imienia celowo nie zdradzę - współpracuje z policją i wpada na pewien trop, który może zaprowadzić do odkrycia tożsamości mordercy. Brzmi to wszystko rzeczywiście tajemniczo i zapowiada ciekawą intrygę. Takowej intrygi jednak tu nie ma.

Nawet jak od czasu do czasu autor bawi się wątkiem kryminalnym, zaraz potem zanudza długimi opisami praskiej architektury i historii (zdaję sobie sprawę, że "kogo zanudza, tego zanudza" - niestety na mnie wspomniane opisy działały jedynie usypiająco). Odnoszę wrażenie, że wątek kryminalny jest tu niepotrzebnym dodatkiem, a przecież to on w dużej mierze "promuje" książkę. Moim zdaniem to jakieś nieporozumienie. Odczułem chyba zbyt duży dysonans pomiędzy opisem książki serwowanym przez wydawcę, a treścią samej książki. Oczekiwałem bardziej rozrywkowej i lekkiej lektury, otrzymałem lekturę dość ambitną, ale moim zdaniem nudnawą. Takie nie wiadomo co. "Klątwę Siedmiu Kościołów" polecam jednak wszelkim miłośnikom architektury średniowiecza, zwłaszcza tym, którzy byli kiedykolwiek w Pradze. Niewątpliwie trzeba docenić niezwykłą wiedzę pisarza na temat niuansów architektonicznych praskich budowli (a szczególnie kościołów). Widać, że facet zna się na rzeczy. Poza tym nie mogę mu odmówić tego, że "Klątwa..." utrzymana jest w mrocznym, gotyckim klimacie - to zdecydowanie duża zaleta książki.

I jeszcze kwestia zakończenia. Nie spodziewajcie się zaskakującego wyjaśnienia kryminalnej intrygi. Tożsamość mordercy można tu bez trudu wydedukować samemu ("wydedukować" to nawet za dużo powiedziane - rozwiązanie zagadki nasuwa się samo). Ten element zawiódł mnie chyba najbardziej (choć z pewnością to celowy zabieg pisarza). A mimo to zakończenie książki jest na swój sposób zaskakujące. Zdecydowanie nieprawdopodobne, nierealne, ale pomysłowe. Choć to zaskoczenie nie ma właściwie żadnego związku ani z zapowiadanym horrorem, ani kryminałem ... Aha, jeszcze jedna rzecz "na plus". Okładka "Klątwy..." zdecydowanie wyróżnia się "z tłumu" i choć to dla niektórych żadna zaleta, mnie akurat urzekł ten klimatyczny obrazek utrzymany w tonacji głębokiej czerwieni : )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz